Dzieje się na budowie. Wczoraj pobiliśmy rekord w ilości pracujących osób. Dwie ekipy i kierownik budowy. W sumie dziewięciu pracowników. Uwijali się, jak mrówki. Ale nie obyło się bez problemów.
Wczoraj pożegnaliśmy ekipę murarzy. Staszek i spółka skończyli na dobre swoje roboty. Trochę szkoda. Pracowali u nas od kilku miesięcy.
Teraz powstaje dach, a robi go ekipa z okolic Krasnobrodu, jeszcze młodsza od staszkowej. Chłopaki nocują na budowie - jeden w blaszaku, drugi w aucie, a reszta zrobiła sobie sypialnię w mieszkaniu. Wieczorami jadą na zakupy i grillują :)
Prace idą zgodnie z planem, ale nie ominęło nas kilka stresujących sytuacji: sąsiadka wpadła samochodem w dziurę w drodze, która powstała po wykonaniu przyłącza wodociągowego, cieśla trochę nawalił pierwszego dnia, bo umówił się i nie przyjechał, no a wczoraj kierownik budowy nie wyraził zgody na zmianę wyglądu elewacji (chcieliśmy usunąć daszek widoczny na zdjęciu). Szczegóły innym razem.
Dziś mamy ważny dzień. Musimy zamówić blachodachówkę.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz